Tego, jak będzie wyglądał środowy poranek w Staszowie i okolicach nie spodziewał się nikt. Ani kierowcy, ani drogowcy, ani sami mieszkańcy. Zima znów zaatakowała znienacka.
Śnieg zaczął padać jeszcze w nocy, temperatura powietrza oscylowała w okolicach zera stopni Celsjusza. Rankiem kilkucentymetrowa warstwa śniegu przykryła wszystko, ale opady są nadal obfite.
Drogi i chodniki są niesamowicie śliskie, a strażacy już od samego rana wyjeżdżają do akcji. Na szczęście obyło się bez poważniejszych kolizji i wypadków na drogach, jednak dużo pracy jest przy usuwaniu powalonych drzew i gałęzi, które łamią się pod ciężarem śniegu. – Śnieg jest mokry i ciężki, jeśli taka pogoda utrzyma się tego typu zdarzeń będzie znacznie więcej – mówią staszowscy strażacy. Zakłady wulkanizacyjne przeżywają oblężenie tych, którzy chcą jak najszybciej zmienić letnie opony na zimowe.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia