Od kilku tygodni w centrum Osieka oglądać można wielką dziurę, która powstała po wyburzeniu rozsypującego się budynku dawnej restauracji. Teraz powstać ma tutaj park rekreacyjny z amfiteatrem, fontanną i słonecznym zegarem.
Koszmarny relikt przeszłości – to określenie najlepiej chyba pasowało do stojącego jeszcze niedawno w samym środku osieckiego rynku, na wpół zrujnowanego obiektu, rodem z minionej epoki. Powybijane szyby, wyrwane drzwi, zabite prowizorycznie deskami otwory po nich – słowem siedlisko brudu, smrodu, a podobno także wszelkiej maści gryzoni. Latem wszystko to zasłaniała trochę bujna roślinność, ale teraz gdy liście opadły, cały ten kram widoczny był jak na dłoni.
Kiedyś w budynku mieściła się restauracja, później kilka sklepów. Administrowała tym wszystkim Gminna Spółdzielnia. Niedawno jej likwidator przekazał zniszczonego molocha na rzecz samorządu za długi. Z racji zaległych podatków GS winien był gminie ponad 400 tys. złotych.
Władze Osieka postawione zostały w sytuacji mało wygodnej, bo działka w centrum miasta, na której zlokalizowany był budynek, stanowiła w dwóch trzecich własność Skarbu Państwa, co skutecznie uniemożliwiało podejmowane raz po raz próby uporządkowania spuścizny po PRL.
W końcu się to udało. Już dawno zarzucono koncepcję budowy w tym miejscu nowego Ośrodka Kultury. Taki pomysł pojawił się w ubiegłych latach, ale miał na tyle sporo minusów, że ostatecznie dano sobie z nim spokój. Górę wziął projekt zamienienia centralnego placu w rekreacyjny skwerek z ławeczkami, gustownie urządzonymi pasami zieleni, fontanną, niedużym amfiteatrem, a nawet stolikami do gry w szachy.
Autor: rs
Pełny tekst w Tygodniku Nadwiślańskim Nr 9 (1503) z 4 marca 2010 r.