Osoby odwiedzające odnowiony trzy lata temu teren zalewu nad Czarną w Staszowie nie mogą się nadziwić, że kładka przez rzekę zamiast mieszkańcom ułatwiać codzienne życie stała się dla nich nie lada przeszkodą. Mieszkańcy piszą, urzędnicy odpowiadają, czas płynie.
Inwestycja była w 2010 roku dziełem sztandarowym ówczesnego burmistrza, dziś radnego powiatowego Andrzeja Iskry. W ciągu niespełna 12 miesięcy, kosztem ponad 4 milionów złotych i przy udziale pokaźnej unijnej dotacji zmieniono oblicze starych stawów za Strażą Pożarną, oraz pozostałości po dawnym dworcu PKS, który swego czasu był ogromnym wysypiskiem śmieci w centrum miasta.
PLAN JAK CYWILIZACYJNY SKOK
W widłach ulicy Parkowej i Szkolnej stworzono park rekreacyjny. Dużo zieleni, stylowe lampy, nowe chodniki, kładki widokowe, amfiteatr i plac zabaw, do tego boisko i parking. Wybudowano też trzy kładki, które miały zrekompensować utratę niezwykle popularnego łącznika wiodącego z parku miejskiego do ulicy Koszarowej. Kładka postawiona niejako na dziko przez wiele lat skracała drogę do centrum mieszkańcom osiedla Oględowska i uczniom Zespołu Szkół.
W 2008 roku radni na sesjach rozgrzewali mikrofony do czerwoności walcząc o remont kładki, ale w odpowiedzi ówże włodarz gminy przekonywał, że już wkrótce nie będą tęsknić za tą prowizorką.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia