Wypadek w Woli Osowej – wracali z wagarów?

Wyszli z domu rano. Do szkoły. Żaden z nich na lekcjach się jednak nie pojawił. Wsiedli do czerwonego opla corsy i pojechali przed siebie.

Było wesoło, ale przyszła pora powrotu. Chcieli zdążyć na czas, byli już blisko domu. Wszystko miało skończyć się dobrze, ale los spłatał figla…

Tuż po godzinie 13 służby ratunkowe otrzymały informację o wypadku dwóch samochodów w Woli Osowej na łuku drogi wojewódzkiej Kielce – Połaniec. Na miejscu natychmiast pojawiły się karetki pogotowia, strażacy i policjanci. Widok zmroził ratownikom krew w żyłach. Zza dostawczego opla wyłonił się obraz doszczętnie rozbitej osobówki, a w niej uwięzione ofiary. Natychmiast przystąpiono do akcji ratunkowej. Siła uderzenia była tak duża, że tylko strażacy przy użyciu nowoczesnych, pneumatycznych nożyc mogli uwolnić poszkodowanych.


Fot. Marcin Jarosz. Echo Dnia.

PRZYCZYNY BADA POLICJA. LEKARZE WALCZĄ O ŻYCIE

Do szpitala trafili wszyscy podróżujący osobówką oraz pasażerka z auta dostawczego. Najgorzej ucierpieli dwaj pasażerowie osobówki, którzy przyjęli na siebie całą siłę uderzenia. – Jeden z poszkodowanych jest w poważnym stanie, właśnie w tej chwili jest operowany – mówił o godzinie 15 Marek Tombarkiewicz dyrektor Szpitala Powiatowego w Staszowie. Pozostali uczestnicy kraksy doznali licznych złamań. Pasażerka z drugie-go samochodu odniosła niegroźne potłuczenia.

Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia