Informację o eksplozji w bloku w Staszowie dostały tutejsze służby ratunkowe. Na szczęście nikomu nic się nie stało, uszkodzone jest mieszkanie i samochody stojące przed blokiem.
Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mieszkający tutaj 59-latek (1,5 promila alkoholu w wydychanym powietrzu) w nocy poszedł do łazienki zapalić papierosa. Odpalił go od świeczki, ale zapomniał ją zgasić. Od płomyka zajęła się półka, a stojące na niej dezodoranty eksplodowały, wybijając szybę w oknie. Ta spadła na samochody – w jednym wybiła szybę, trzy inne porysowała. Teraz na miejscu zdarzenia pracują wszystkie służby.
Autor: saba
Źródło: Echo Dnia
W mieszkaniu w Staszowie wybuchł dezodorant
Od świeczki zapaliła się szafka pełna dezodorantów. Wybuch uszkodził sześć samochodów zaparkowanych pod blokiem. – Myśleliśmy, że to gaz – mówią sąsiedzi.
Takiego scenariusza nie spodziewał się żaden z mieszkających przy Kilińskiego 6 w Staszowie. Nad ranem, około godziny piątej, obudził ich ogromny huk. Z okien poleciały szyby, które spadły na zaparkowane pod blokiem samochody. – Niektórzy wybiegli z mieszkań, nie wiadomo było, co się dzieje. Wszyscy myśleli, że to wybuchł gaz – mówi nam jeden z mieszkańców bloku, którego spotkaliśmy na parkingu.
Mieszkańcy bloku przy ulicy Kilińskiego nie mogą uwierzyć, że tak potężny wybuch wywołał dezodorant. Fot. Marcin Jarosz.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia
Wybuchowe dezodoranty
Nietypowa interwencja strażaków w jednym z mieszkań w Staszowie. Wybuchły dezodoranty w łazience.
– Na początku nie było wiadomo, od czego zaczęło się palić – przyznaje Arkadiusz Wesołowski, rzecznik świętokrzyskich strażaków. Informacje o pożarze strażacy dostali w piątek o godz. 5.29. Początkowo było podejrzenie, że w mieszkaniu przy ul. Kilińskiego w Staszowie wybuchł gaz. Tymczasem pożar zaczął się od świeczki zostawionej w łazience. Potem ogień przedostał się na drewnianą szafkę, gdzie stały kosmetyki. Wśród nich były również dezodoranty, to one wybuchły. – Zniszczone zostało okno oraz ubrania, które znajdowały się w pobliżu – mówi rzecznik strażaków. 59-letni właściciel mieszkania był nietrzeźwy. Kiedy policjanci przyjechali na miejsce, miał 1,7 promila alkoholu w organizmie.
Autor: angk
Źródło: Gazeta Wyborcza KIelce