Wybieramy miss dziur w powiecie staszowskim

Zima, lód, tęgi mróz i spora dawka drogowej soli sprawiły, że nasze drogi zamieniły się w prawdziwe pole minowe. Po „niespodziewanej” zimie przyszedł równie niespodziewany wysyp drogowych pułapek.

Warsztaty samochodowe i oponiarskie pełne są klientów. Nikt bynajmniej nie zmienia gum na letnie, lecz wymienia zniszczone zimówki i pokrzywione felgi. – Jechałem wczoraj do Kielc i w okolicach Woli Osowej pokrzywiłem felgi. Tam w niektórych miejscach z asfaltu nie zostało nic – żali się nam jeden ze staszowskich kierowców.

DROGOWY OBRAZ ROZPACZY

Zima na razie odpuściła. Mrozu nie ma, lód na drogach już nie zalega, ale przyroda bezlitośnie zweryfikowała jakość remontów na naszych drogach. Obraz niestety nie jest wesoły, bo dziur wysypało się więcej niż ma w sobie szwajcarski ser. Nie trzeba ich szukać, bo są one niemal na każdym kroku. W Staszowie najgorzej jeździ się niestety drogami wojewódzkimi. Kto przejeżdża przez Rynek nie powinien rozglądać się na boki, tylko kombinować, bo jest tutaj kilka głębokich wyrw.

Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia