Ogromna nawałnica, jaka przeszła nad gminą Staszów w mgnieniu oka wyrządziła ogromne szkody. Mieszkańcy Sielca są załamani. – To nie pierwszy raz – mówią.
To był moment, zaledwie pół godziny ulewnego deszczu, a po nim wielka fala, która w mgnieniu oka zalała podwórka, piwnice i pola niszcząc pop drodze to, co spotkała na swojej drodze.
Tak niedzielną ulewę, która przeszła nad powiatem staszowskim opisują mieszkańcy.
BIAŁA ŚCIANA
Największe straty zanotowano w Oględowie, Sielcu i Koniemłotach z gminie Staszów. W tej ostatniej miejscowości spadł grad wielkości piłek pingpongowych.
W domu Danuty Żmudzińskiej z Sielca woda zalała połowę posesji. Straty są tutaj największe, bo woda wdarła się do piwnic domu mieszkalnego oraz budynków gospodarczych. – Widziałam tylko jak w ciągu kilku minut wszystko wypełniło się wodą – mówi kobieta bezradnie rozkładając ręce. Dodaje, że to nie pierwszy raz. – Od 2001 roku cyklicznie jestem zalewana. Jak tylko jest większy deszcz to już woda jest na podwórku, człowiek żyje w ciągłym strachu. Trzy razy zmieniałam piec centralnego ogrzewania. Ten, mimo że jest na gwarancji jest zalany. Nie wiem, co dalej – dodaje kobieta.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia