– To był koszmar nie do opisania – mówią mieszkańcy miejscowości, nad którymi w sobotni wieczór przeszła gigantyczna nawałnica. Wiatr połamał i wyrwał z korzeniami setki drzew, zrywał linie energetyczne i dachy.
Koszmar trwał dwadzieścia minut. Tak wynika z relacji mieszkańców Jurkowic, Pełczyc, Witowic, Józefowa Witowickiego i Wagnerówki w gminie Bogoria. To tutaj nawałnica wyrządziła największe szkody.
Po tygodniu solidnych upałów nad nasz region zawitały burze. Meteorolodzy ostrzegali już wcześniej, ze mogą być intensywne, ale nikt nie spodziewał się takiego kataklizmu. Wszystko zaczęło się około godziny 20. – Przyszły dość ciemne chmury, ale były wysoko. Wszystko to jakoś tak dziwnie krążyło. W jednej chwili zerwał się wiatr i nie wiadomo skąd zrobiło się ciemno – mówią mieszkańcy Pełczyc.
Krajobraz po nawałnicy jest porażający. Drzewa złamane jak zapałki, albo wydarte z ziemi z korzeniami. Połamane słupy energetyczne, linie leżące na polach lub na drogach. Setki połamanych gałęzi i dziesiątki uszkodzonych dachów. W sobotę wieczorem przez kilka godzin nieprzejezdna była droga powiatowa w stronę Klimontowa. Wiatr rzucił na jezdnię dziesiątki drzew. Do akcji ruszyli strażacy i mieszkańcy wsi. Dopiero po północy udało się odblokować zatarasowane drogi.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia