To już koniec. W okolicach miejscowości Winnica koło Połańca woda z Wisły już swobodnie przelewa się przez wały – woda jest dosłownie wszędzie. Wielu zabudowań już nie widać.
Na miejsce jechał rano marszałek Sejmu i pełniący obowiązki prezydenta Bronisław Komorowski ale nie dojechał.
W środę o godzinie 9 pękł wał na rzece Czarnej w Łęgu, przy oczyszczalni koło Połańca. To efekt „cofki” wody z Wisły. Woda zalewa wieś Łęg i idzie na pobliską Elektrownię Połaniec. Około 10 podjęto decyzję o załataniu wyrwy w wale – skierowano strażaków i wojsko. Trwa heroiczny bój o otrzymanie wałów na Czarnej w Łęgu i Połańcu. Bardzo źle jest też w innych miejscach powiatu staszowskiego – w Tursku i Osieku. Elektrownia Połaniec ograniczyła produkcję.
Sytuacja w okolicach Połańca jest więcej niż katastrofalna – stan wody na Wiśle tak się podniósł, że całkowicie zgórował wały. Woda swobodnie przelała się w kierunku wsi Winnica. Wiele budynków jest całkowicie przykrytych. Wszędzie jest bezkresne morze. Nie widać już ujścia Czarnej do Wisły – wszędzie wielkie morze wody.
W środę rano pękł wał na Czarnej – rzece dopływającej do Wisły, której poziom podnosi „cofka” z Wisły, która niesie nie notowane w historii masy wody. Woda zalewa wieś Łęg i płynie w kierunku pobliskiej Elektrowni Połaniec – trwa dramatyczny bój o jej ratunek.