Staszowscy radni uszczęśliwili sołtysów jeszcze przed świętami wielkanocnymi – uchwalając Fundusz Sołecki. Problem w tym, że obdarowani nie wyglądają… na szczęśliwych.
– To jest uprawianie demagogii – kwituje pomysł Andrzej Iskra, burmistrz Staszowa.
KASA NA BAAARDZO MAŁE WYDATKI
Kwestia Funduszu Sołeckiego pojawiała się na sesjach staszowskich rajców już kilkakrotnie. W ubiegły poniedziałek pomysł przybrał jednak bardziej konkretny obraz, bo radni większością głosów podjęli uchwałę o jego utworzeniu. Po raz kolejny nie zabrakło słownych przepychanek.
Kwestia dotycząca Funduszu Sołeckiego zdaniem burmistrza Staszowa Andrzeja Iskry miała w ogóle nie pojawiać się na sesji, bo na komisjach wspólnych ten temat omawiano i wniosek był taki, że z decyzją należy poczekać. Ale na sesji kwestia Funduszu Sołeckiego wróciła i wzbudziła wiele emocji.
Radni gminy Staszów większością głosów uchwalili Fundusz Sołecki, który będzie działał od przyszłego roku. Na zdjęciu radni Klubu Porozumienie, od lewej: Henryk Makuch, Ireneusz Kwiecjasz, Roman Lasota i Stanisław Altenberg. Fot. Marcin Jarosz.
Radni z Klubu Porozumienie, którzy forsowali przyznanie kasy dla sołectw, argumentowali swój pomysł tym, że pieniądze, choć małe, będą pozytywnie oddziaływać na powstawanie lokalnych inicjatyw. – Taki fundusz z pewnością może pobudzić aktywność społeczną, bo zawsze będą to pieniądze do wykorzystania przez konkretne sołectwo – mówi Stanisław Altenberg z Klubu Porozumienie.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia