Przerwanie wału wiślanego w Rybitwach pod Połańcem było efektem działania siły wyższej a nie błędu człowieka – tak wynika z ekspertyzy przygotowywanej przez specjalistów z Warszawy.
Wyjaśnia Janusz Kubiakowski – dyrektor Świętokrzyskiego Zarządu Melioracji i Urządzeń Wodnych w Kielcach:
– Najbardziej prawdopodobną przyczyną przerwania wału i zniszczenia pompowni było przelanie się wody przez jego koronę. Taki wał jest liczony, że najwyższa woda, ta woda stuletnia, powinna układać się poniżej 1 metra od góry wału. A tu natomiast była sytuacja zupełnie nieoczekiwana, bo ta woda, nie dość, że nie utrzymała się ale przelała się przez wał.
Mieszkańcy Rybitw i okolicznych wsi zarzucali, że do przerwania wału doszło w wyniku zbudowania w tym miejscu przepompowni. Janusz Kubiakowski dodaje, że wszystko wskazuje na to, iż prace budowlane zostały przeprowadzone prawidłowo.
– Nasyp wału został wykonany prawidłowo. Posiadał uszczelnienie i wymagane przepisami zagęszczenie. Wykonane na tym etapie ekspertyzy badania prób materiałów wskazały, że wymagania dotyczące wytrzymałości i współczynnika filtracji zostały spełnione. Wał został wykonany zgodnie z projektem i zgodnie ze sztuką budowlaną.
Przypomnijmy, 20 maja tego roku, nocą, doszło do przerwania wału wiślanego w Rybitwach k. Połańca. Wyrwa miała szerokość około 25 metrów. W ciągu kilkunastu godzin woda zalała nie tylko Rybitwy ale też okoliczne miejscowości – Ruszczę i Maśnik.
Źródło: Radio Kielce