Czy w Staszowie powstanie dom kultury z prawdziwego zdarzenia? Jesienią przygotowana została koncepcja takiego obiektu. Z pięknych planów nic jednak nie wyszło. Zrobił się za to skandal, bo autorka wizualizacji nowoczesnego kompleksu nie otrzymała należności za wykonaną pracę. Chodzi o kilkanaście tysięcy euro.
Kto tylko chciał, mógł się do woli napatrzeć na futurystyczne szkice przyszłej siedziby Staszowskiego Ośrodka Kultury. Tuż przed końcem ubiegłej kadencji było o nich głośno. Na mieście ustawiono prezentujące je billboardy, a cała koncepcja umieszczona została dodatkowo na stronach internetowych magistratu i SOK. Teraz wszystko znikło bez śladu, a wokół sprawy zrobiło się niemałe zamieszanie. Nie wiadomo, kto plany zamawiał i nie ma chętnych do zapłaty za nie. Nowe władze gminy twierdzą, że brakuje podstaw do tego, by uregulować należność.
MIAŁO BYĆ SAN FRANCISCO
Nie jest tajemnicą, że najważniejsza placówka kulturalna w powiatowym Staszowie pracuje w warunkach daleko odbiegających od ideału. Temat ewentualnych przenosin SOK wraca raz po raz, ale do tej pory nie nabrał dostatecznie konkretnych kształtów. I nagle, w październiku, Radzie Miejskiej zaprezentowana została wizja tego, co można byłoby sobie zafundować w miejsce dotychczasowego lokum.
Koncepcja nowego domu kultury, w którym dodatkowo przewidziane zostały pomieszczenia dla muzeum, kawiarni, a nawet małego hotelu, wyszła z warszawskiego biura architekt Anny Maląg. Autorka ma na swoim koncie wiele podobnych obiektów w całej Polsce. Ostatnio to ona wykonała projekt modernizacji Centrum Kultury i Sztuki w Połańcu. Dziś twierdzi, że to właśnie podczas uroczystego otwarcia odremontowanej placówki w grodzie energetyków po raz pierwszy usłyszała z ust byłego burmistrza Staszowa Andrzeja Iskry propozycję opracowania wizji nowej siedziby SOK.
Autor: Rafał Staszewski
Więcej w dzisiejszym wydaniu Tygodnika Nadwiślańskiego Nr 4/2011 (1550)
O koncepcji pisaliśmy tutaj: Koncepcja architektoniczna SOK