Generał Zbigniew Głowienka, dowódca wojsk lądowych przyleciał do Połańca. Na miejscu chce sprawdzić jak działa pomoc wojska na terenach zalanych przez wodę i czy nie potrzeba jej więcej.
Połaniec od poniedziałku szykował się do powodzi. – Mimo tego żywiołu nie udało nam się pokonać. Wyrwy w Wiśle i kanale Strumień sprawiły, że zalane zostały m.in. miejscowości Ruszcza, Rybitwy, Maśnik, Budziska, Rejterówka – mówi Romuald Garczewski, starosta staszowski.
Największa walka trwa teraz o utrzymanie wałów na kanale Strumień. Woda spływa do niego z okolicznych rzek i wały ledwie się trzymają. Przy pomocy śmigłowców z powietrza zrzucane są półtoratonowe worki z piaskiem, które maja go wzmocnić.
– Wczoraj po dwóch podejściach musieliśmy zaprzestać akcji, bo zrobiła się ulewa. Dziś chwilami świeci słońce, ale przed chwilą znów przeszła ulewa. To bardzo pogarsza sytuację, bo choć woda w Wiśle opada to na terenach zalanych wciąż się utrzymuje bardzo wysoka – tłumaczy starosta Garczewski.
Obszar, który zalało obejmuje gospodarstwa około 3 tys. osób. Większość pozostała w domach, ale potrzebna im jest żywność. Starosta apeluje o pomoc dla mieszkańców.
Autor: joge
Źródło: Gazeta Wyborcza Kielce