Tak katastrofalnego gradobicia najstarsi mieszkańcy gminy Bogoria i Iwaniska nie pamiętają. Nawałnica, która przetoczyła się w niedzielne popołudnie przez pogranicze powiatów staszowskiego i opatowskiego wyrządziła ogromne spustoszenia. Z nieba leciał grad wielkości gęsich jaj. – To było jak koniec świata – mówią dotknięci przez żywioł.
Miniony weekend dał o sobie znać nie tylko upałami. Natura pokazała też swoją drugą – złowieszczą stronę. Nawałnica, jaka przetoczyła się przez kilka miejscowości w gminie Bogoria i Iwaniska siała ogromne spustoszenie.
UPAŁ, SKWAR I KATAKLIZM
Dochodziła 18. Na podwórku u Gawlików w Przyborowicach w gminie Bogoria zrobiło się ciemno. – Zerwał się wiatr i zaczęło mocno padać. Potem zaczął padać grad, takie małe kulki, ale z każda chwilą był coraz większy. Potem przyszło to. Jak żyję takiego koszmaru nie przeżyłam – mówi kobieta i pokazuje na dach.
Kryty eternitem dom jest podziurawiony jak sito. W garażu stoi samochód. Karoseria pełna wgnieceń, przednia szyba popękała od uderzeń gradowych kul. Obok rząd upraw pod folią. Wszystko zbite na miazgę. Szklarnia wygląda jak po wybuchu bomby. Kobieta jest załamana. Kataklizm trwał zaledwie kilkanaście minut.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia