Sprawa krwawej jatki w kościele w Staszowie

Sprawa krwawej jatki w kościele w Staszowie prawdopodobnie zostanie umorzona. Taki wniosek jeszcze w tym tygodniu skieruje do sądu prokuratura. Biegli orzekli bowiem, że 25-latek, podejrzany o zranienie nożem kilku kobiet, był w tamtym momencie niepoczytalny.

Wydarzenia, określane później jako "krwawa msza”, rozegrały się 12 lipca tego roku w staszowskim kościele pod wezwaniem świętego Bartłomieja. Podczas mszy świętej, odprawianej o godz. 12, młody mężczyzna nagle zaatakował nożem znajdujące się w pobliżu kobiety. Później - jak relacjonowali świadkowie - wbił sobie ten sam nóż w gardło. W kościele wybuchła panika. Wierni zaczęli uciekać. - Ludzie wybiegali, nie patrząc na innych, wręcz się tratowali. Ktoś pchnął kobietę w ciąży tak, że upadła - mówił jeden z uczestników mszy.

Wszyscy ranni trafili do szpitala. Obrażenia kobiet na szczęście okazały się powierzchowne. W poważniejszym stanie był natomiast mężczyzna. 25-letni mieszkaniec Staszowa przeszedł operację. Zaczął wracać do zdrowia.

Autor: mow
Pełny tekst na stronie Echo Dnia