To, co w ostatnią niedzielę wydarzyło się w Staszowie jeszcze długo nie pomieści się wielu ludziom w głowach. Młody mężczyzna, 25-latek podczas mszy w kościele ranił nożem trzy kobiety i wbił go sobie w gardło.
Był pod wpływem amfetaminy. Na szczęście wszyscy żyją.
25-latek był tego dnia niespokojny. Wstał wcześnie i wyszedł z domu, była może 6 rano. Mieszka wraz z rodzicami niemal w centrum Staszowa. Chodził bez celu po mieście, zatoczył kilka razy kółko dookoła rynku.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia