Wodomierze wymienione, ale nierówno liczą

Mieszkańcy jednego z bloków w Staszowie są zdania, że spółdzielnia mieszkaniowa ich oszukuje. Wszystko przez rosnące koszty zużycia wody wynikające z różnic wskazań wodomierzy. – Jesteśmy czyści – odpowiada wiceprezes spółdzielni.

Każdy z lokatorów spółdzielni mieszkaniowej ma w swoim mieszkaniu licznik, który dokładnie odmierza ilość zużytej wody. Problem w tym, że zapłacona kwota nie jest ostateczną, bo każdy z mieszkańców musi jeszcze pokryć różnicę wynikającą z sumy odczytów liczników w mieszkaniach i stanu licznika głównego. Nie jest to sprawa nowa, ale dla mieszkańców jednego z bloków na Jana Pawła II, coraz bardziej kosztowna.

NIBY LICZNIK, A NIE LICZY… JAK NALEŻY

I to właśnie rosnące koszty dopłat wzbudziły podejrzenia wśród członków spółdzielni. W połowie ubiegłego roku mieszkańcy założyli społeczny komitet, który miał się zająć wyjaśnieniem skąd biorą się nieprawidłowości przy rozliczaniu zużycia wody i ścieków. – Umówiliśmy się na jeden termin, że zakręcimy główny zawór wody. Razem z pracownikiem spółdzielni spisaliśmy odczyt z głównego wodomierza a potem kolejno ze wszystkich mieszkań w bloku – opisuje akcję Adam Wosiński, mieszkaniec „dziewiętnastki”.
Dokładnie 1 czerwca komisja spisała wskazania wszystkich wodomierzy, ich marki, numery fabryczne oraz stan plomb i instalacji wodociągowej w mieszkaniach. Nie stwierdzono żadnych uwag. Miesiąc później wykonano te same czynności. Wtedy wyszło na jaw, że miesięczna różnica pomiędzy dokładnym podliczeniem wodomierzy w mieszkaniach a tym co wskazuje licznik w bloku wynosi 119 metrów. Tyle więcej przeszło przez wodomierz główny. Mieszkańcy udali się z tym problemem do administracji i ustalono, że tuż za wodomierzem głównym zostanie zamontowany dodatkowy wodomierz kontrolny.

Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia