Tłumy uczestniczyły w ostatniej drodze komendanta Artura Bielca

– Tata był zawsze optymistą. Urodzonym dowódcą, oficerem, dla którego największą wartością był honor – powiedziała podczas mszy świętej pogrzebowej córka zmarłego Artura Bielca komendanta Straży Miejskiej w Staszowie.

Wieść o śmierci Artura Bielca przyszła w piątkowy wieczór 12 kwietnia. To był szok i niedowierzanie. Zaczynał jako strażak, ale niemal całe swoje życie zawodowe związał z policją. W tej służbie przepracował 20 lat. Był zastępcą komendanta powiatowego policji w Staszowie oraz komendantem powiatowym policji w Kazimierzy Wielkiej. W 2010 roku przeszedł na emeryturę. Do 2012 roku był szefem Powiatowego Centrum Zarządzania Kryzysowego w Starostwie Powiatowym w Staszowie.

Ciągnęło go jednak do munduru. W drugiej połowie 2012 roku objął funkcję komendanta nowo powołanej Straży Miejskiej w Staszowie. Przez przyjaciół uważany za wyjątkowego człowieka służby, której jak mówią oddany było od początku aż do samego końca. Planów miał wiele, bo i wiele było do zrobienia. Niestety, choroba pokrzyżowała wszystko, stając się w efekcie przeszkodą nie do zwyciężenia. Miał 46 lat.

Autor: MJR
Pełny tekst na stronie Echo Dnia