Do 73-letniej niedosłyszącej mieszkanki Połańca przyszedł nieznany jej, około 40-letni mężczyzna, który powiedział, że jest kolegą jej syna, sprzedał mu kurtkę, ale trzeba do niej dopłacić 500 złotych.
Kobieta dała mu 400 złotych, bo tylko tyle miała. O tym, że została oszukana dowiedziała się, gdy do domu wrócił syn.
To drugi niemal identyczny przypadek w Połańcu – w ubiegłą środę do innej 73-latki także przyszedł człowiek, który twierdził, że kobieta musi dopłacić do kurtki 200 złotych. Ukradł nie tylko te pieniądze, ale także 2100 złotych.
Autor: saba
Pełny tekst na stronie Echo Dnia