Staszów ma już tegoroczny, oficjalny plan dochodów i wydatków, plan można powiedzieć ambitny, choć w głównej mierze na kredyt. Warunek sukcesu jest jeden. Musi być kasa z zewnątrz.
Jeśli burmistrzowi nie uda się tego wykonać w wymiarze, jaki zaplanował, ambitny projekt spali na panewce.
RADNYCH ROZGRZEWKA O „PIETRUSZKĘ”
Gotowy projekt trafił pod obrady na wtorkową sesję radnych miasta i gminy. Kluczowa dla losów gminy sesja odbyła się bez udziału burmistrza Andrzeja Iskry, który jak poinformował przewodniczący rady Kryspin Bednarczyk, „jest mocno przeziębiony”. Burmistrz spotkał się jednak z radnymi tuż przed sesją.
Nie wszystkich jednak takie spotkanie zadowoliło, bo podczas obrad padało wiele pytań skierowanych właśnie do włodarza. Radni przy okazji najważniejszej sesji znów zaczęli spierać się o „pietruszkę”. Poszło o nazwę klubu radnych. W komunikacie dotyczącym sesji widniał zapis mówiący o wyrażeniu opinii dotyczącej budżetu przez klub Radnych Strażaków i Sympatyków Straży. Opozycja pytała przewodniczącego rady o oficjalne pisma rejestrujące nowy klub radnych. Ostatecznie po kilkunastu minutach dość zawiłego wyjaśniania stanęło na tym, że dopisek „sympatyków straży” to jedynie… nadinterpretacja.
Autor: Marcin Jarosz
Pełny tekst na stronie Echo Dnia