"Nie" dla komercjalizacji staszowskiej przychodni

Pracownicy Miejsko-Gminnego Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Staszowie sprzeciwiają się pomysłowi burmistrza dotyczącego komercjalizacji tej placówki.

Przychodnia ma zostać przekształcona w niepubliczny ZOZ, który po zakończeniu procesu likwidacyjnego byłby spółką utworzoną przez gminę Staszów.

Zdaniem burmistrza Andrzeja Iskry zmiany są potrzebne, bo niepubliczny ZOZ mógłby pozyskiwać pieniądze zewnętrzne, co pozwoliłoby utworzyć nowoczesną przychodnię z korzyścią dla pacjentów.

Jak zapewnia burmistrz - po przekształceniu nie zmieniłaby się liczba etatów lekarzy i pielęgniarek pracujących obecnie w publicznej przychodni.

W te słowa nie wierzy Beata Uba z Międzyzakładowej Organizacji Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pielęgniarek i Położnych w Staszowie.

Pomysłowi zmian dziwi się kierowniczka Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej Barbara Michalska. Jak twierdzi - lekarze z tej placówki nie są generalnie przeciwko przekształceniom, ale nie rozumieją, dlaczego odbywa się to akurat w tym momencie, kiedy przychodnia nie ma problemów finansowych, stale zapisują się do niej nowi pacjenci i niedawno została wyremontowana.

Piotr Roch ze Związku Zawodowego Lekarzy sugeruje, że po zmianach większość lekarzy nie zatrudni się w nowej spółce i wówczas pojawi się problem z leczeniem pacjentów.

Publiczna przychodnia jest jedną z dwóch działających w mieście. Leczy się w niej ok. 20 tysięcy osób, czyli 90 procent mieszkańców gminy.

Przychodnia ma swoje oddziały w Wiązownicy Kolonii, Kurozwękach i w Wiśniowej. Pracuje w niej 13 pielęgniarek i 10 lekarzy. O przekształceniu przychodni zadecydują staszowscy radni podczas sesji, która odbędzie się w najbliższy piątek.

W obradach weźmie udział spora reprezentacja pracowników, która zamierza przekonywać radnych do swoich racji.

Źródło: Radio Kielce